6.4.14

Opowieść o kolejnym bebiku// Skin79 Super+ Beblesh Balm

Kremy BB zawładnęły mną na początku zeszłego roku i w ten sposób całkowicie odeszłam od podkładów na rzecz azjatyckich mazideł.
Zaczęłam od próbek, a potem szybko kupiłam pełnowymiarowe opakowania tych kremów, które uznałam za warte uwagi. Nie zawiodłam się ani razu i dzisiaj przybliżę Wam mojego kolejnego ulubieńca w tej dziedzinie.



Od listopada używam codziennie kremu od Skin79 Super Plus Beblesh Balm Triple Functions.




Opakowanie jest bardzo typowe dla firmy Skin79, przy czym oczywiście bardzo eleganckie i funkcjonalne. Pompka działa bez zarzutu i jest bardzo czuła. W ten sposób możemy dawkować tyle kremu, ile potrzebujemy.



Krem ma za zadanie działać wybielająco, przeciwzmarszczkowo i chronić przed słońcem dzięki filtrowi SPF 50+ PA+++.
Swoje opakowanie jak zwykle kupiłam na Ebay za niewygórowaną cenę ok. 50 zł


Skład oczywiście jest mega długi i chemiczny, ale taki już urok tych kremów. Nie brakuje tu jednak dobroczynnych składników takich jak witaminy A, E, C, F oraz adenozyny, która ma świetne działanie przeciwzmarszczkowe. Oleje arganowy, z nasion orzechów brazylijskich i ekstrakty roślinne pielęgnują skórę i nawilżają ją, a arbutyna ma doskonałe właściwości rozjaśniające i antyoksydacyjne.



Krem jest dość gęsty (ale nie tak jak Missha) i ma bardzo jasny, lekko żółtawy odcień. Wolałabym gdyby miał więcej neutralnych albo różowych tonów, bo mam chłodny odcień cery, ale ten też sprawdza się genialnie, bo krem doskonale stapia się z moją skórą i kolor staje się idealny. Krycie jest bardzo przyzwoite i można je stopniować. Zapach jest bardzo przyjemny, delikatny i kwiatowy, ale szybko się ulatnia.



Krem nakładam pędzlem do podkładu i z efektu jestem bardzo zadowolona. Cera ma jednolity kolor, wygląda zdrowo i promiennie, jest nawilżona i wygładzona. Najważniejsze jest to, że krem nie tworzy efektu maski i nie widać go na skórze.
W ciągu dnia absolutnie kolor nie ciemnieje, ale w moim przypadku muszę utrwalić go pudrem, bo przy mojej tłustej twarzy po ok. 6 godzinach lubi znikać. To w zasadzie mój jedyny zarzut co do tego kremu. Po latach używania wstrętnego Colorstay, który zrobił masakrę na mojej twarzy przyzwyczaiłam się do mega trwałości, do której BB Orange jednak daleko.




Po raz kolejny sprawdził się u mnie krem BB, co obserwuję szczególnie po zmyciu makijażu. Cera nadal pozostaje promienna i zdrowa, nie jest zapchana. Do tego faktycznie widzę, że jest rozjaśniona. Po prostu to nie jest zwyczajny podkład, ale również pielęgnujący produkt, który u mnie działa nadzwyczaj dobrze.

Sam fakt, że używam go codziennie z ogromną przyjemnością świadczy o tym, że jest warty uwagi.


A Wy co sądzicie o kremach BB?

Artykuł dostępny również na: http://przepis-na-kobiete.pl/artykuly/869/skin79-super-plus-beblesh-balm

Copyright © 2016 Nasze Poddasze , Blogger