16.9.14

Trochę wiosny tej jesieni!

Yves Rocher często obsypuje nas gratisami do zakupów, dlatego lubię co jakiś czas zostawić u nich trochę pieniędzy. Wiosną nadarzyła się niezła oferta, z której nie mogłam nie skorzystać, a do zakupów w prezencie dostałam m.in. wodę toaletową z serii Un Matin Au Jardin o zapachu bzu.


Uwielbiam zapach bzu, kojarzy mi się z beztroskimi czasami, które niestety już dawno minęły. Woda toaletowa YR przywołuje te czasy z doskonałym skutkiem, bo daje faktyczny zapach najprawdziwszego bzu, nie wyczuwam w niej żadnych zbędnych i sztucznych nut.


Flakon o pojemności 100 ml jest zupełnie prosty, bez żadnych udziwnień, atomizer rozpyla delikatną mgiełkę. No właśnie, mgiełkę… A propos mgiełki to uważam, że „woda toaletowa” powinna nią właśnie być. Niestety cudowny zapach świeżych, wiosennych bzów utrzymuje się na skórze zaledwie chwilkę, podobnie jest z ubraniami. Alkohol po rozpyleniu błyskawicznie ulatnia się wraz z pięknym zapachem i niestety po chwili nic już nie czuć.
Gdyby ta woda toaletowa okazała się być bardziej trwała mogłaby się stać jedną z moich ulubionych. W tym wypadku jednak nie byłabym skłonna zapłacić pełnej kwoty za coś, co pachnie pięknie, ale tak krótko.

- cena: 83 zł

- dostępność: sklepy stacjonarne YR, e-sklep http://www.yves-rocher.pl/un_matin_au_jardin_bez_woda_toaletowa_100_ml


Copyright © 2016 Nasze Poddasze , Blogger