7.11.14

Loreal Lumi Magique

Taaak, a u mnie ciąg dalszy poszukiwań idealnego korektora pod oczy… Jak wiecie ostatnio na tapecie były korektory z Yves Rocher i Eveline, których nie polubiłam i nie wrócę do nich na pewno.
Po tamtych przygodach przyszła pora na osławiony już Lumi Magique z Loreal, którego od dawna chciałam spróbować. Cena jak za drogeryjny korektor sporawa, ale już samo opakowanie mnie zachęciło do zakupu.


Jak wiecie nie narzekam na cienie pod oczami, bo mam jedynie odrobinę ciemniejsze obwódki, które tak generalnie spokojnie ukryłabym pod kremem bb, ale szukam czegoś co rozjaśni moje spojrzenie, odmłodzi je i rozpromieni obszar pod oczami. Moją największą zmorą jest przesuszanie skóry pod oczami, które korektorom wszelkiej maści wychodzi koncertowo, czy je przypudruję, czy nie to i tak suchość pod oczami gwarantowana. Do tego zmarszczki mimiczne mocno dają mi się we znaki, co każdy korektor uwielbia u mnie podkreślać.


Lumi Magique okazał się najlepszym jak dotąd korektorem, który generalnie słabo kryje i pewnie przez to niewiele osób go lubi, ale za to nie przesusza skóry pod oczami i najmniej zbiera się w zmarszczkach!
Jasny, różowawy kolor w zupełności wystarcza mi na zakrycie leciutkich cieni, a rozjaśnienie i rozświetlenie jakie daje korektor jest dla mnie wystarczające, choć też nie rewelacyjne. Co do przemieszczania korektora napiszę tylko, że oczywiście wchodzi mi w załamania. Pod poprzednimi postami o korektorach wiele z was radziło mi przypudrowanie- kochani, ja zawsze gruntuję korektor delikatnymi pudrami i nie omijam tego punktu ;-)
Zbieranie w zmarszczkach niewielkie, ale odnotowane, więc poszukuję nadal, choć pewnie jeszcze będę wracać do Lumi Magique.


- cena: ok. 47 zł

- dostępność: Rossmann, Natura, Hebe, drogerie internetowe


Copyright © 2016 Nasze Poddasze , Blogger