15.6.15

GLAMGLOW Supermud Clearing Treatment

Czarna maska Glamglow, o której pisałam TU wywołała u mnie absolutny zachwyt. Dzisiaj chcę się podzielić moimi wrażeniami po użyciu maski białej.
Glamglow Supermud Clearing Treatment to maska mająca za zadanie głębokie oczyszczanie skóry i jej pielęgnację. Zawiera kombinację wielu kwasów i substancji aktywnych, które oczyszczają pory i zwężają je, a także rozjaśniają blizny i przebarwienia. Szerszy opis TU.


Moja skóra nie jest jakoś szczególnie mocno zanieczyszczona, nie narzekam na wypryski ani żadne zmiany zapalne. Ale wstrętne zaskórniki niestety pojawiają się w strefie T…
Dotychczas próbowałam je zwalczyć różnymi metodami, z różnymi rzecz jasna efektami.
Biała maska Glamglow ma gęstą konsystencję (choć i tak odrobinę rzadszą niż czarna wersja), zapach jest dość mocny i specyficzny, ale nie przeszkadza mi.
Kosmetyk nakładam głównie wieczorem na oczyszczoną, suchą skórę i pozostawiam na ok. 20 min. Po tym czasie zmywam maskę z użyciem ciepłej wody.


W czasie zasychania maski w miejscach zanieczyszczonych (czyli u mnie głównie w strefie T) pojawiają się obrzydliwie wyglądające ciemniejsze plamki. To zatkane pory, które są w tym czasie oczyszczane z keratynowych czopów, sebum i wszelkich brudów. Widok jest nieciekawy, ale to naprawdę działa!
Taki zabieg staram się wykonywać raz w tygodniu.


Po zmyciu Glamglow skóra jest pięknie oczyszczona, zaskórniki znikają, a pory są naprawdę zwężone. Nie narzekam na żadne podrażnienia czy zaczerwienienie skóry (heh, pamiętacie moją przygodę z peelingiem Organique?).
Po prostu mogę się cieszyć czystą, gładką i rozjaśnioną skórą! Taki efekt bardzo mi odpowiada. Pewnie byłaby to kolejna maska Glamglow do której chciałabym regularnie powracać, ale podwyżka ceny jednorazowo o 30 zł nieco mnie zniesmaczyła i zniechęciła. Może uda mi się znaleźć jakiś zamiennik…

- cena: 229 zł


- dostępność: Sephora, Douglas

Copyright © 2016 Nasze Poddasze , Blogger