Witajcie po 3- tygodniowej nieobecności! Długo mnie tutaj nie było, ale ostatnio jakoś straciłam zapał do pisania, no i jak zwykle miałam sporo zajęć związanych z pracą, domem i uczelnią.
Dzisiaj przybywam do Was z podsumowaniem styczniowych nowości, których troszkę się uzbierało. Chyba już Was nie zdziwi, że kolejny raz postawiłam na nowości do szafy, aniżeli na te do toaletki. Ogłaszam wszem i wobec, że wciąż zużywam nagromadzone zapasy i w styczniu nie kupiłam ani jednego kosmetyku!
Z kolei jeśli chodzi o zakupy ubraniowe, to znowu popłynęłam i jak na jeden miesiąc przybyło mi naprawdę sporo nowych rzeczy, choć usprawiedliwiam to oczywiście wyprzedażami ;-)
Na początek zakupy w Mohito, skąd pochodzą czarna bluzka z koronką oraz różowa koszulka. W C&A wyhaczyłam piękną i dość dobrą gatunkowo koszulę oraz bordowy, ażurowy sweter. Koszuli w czarno-białą kratę szukałam już od długiego czasu i niestety nie udało mi się już znaleźć w żadnej Zarze tej, którą sobie upatrzyłam, ale ta z Sinsay też ostatecznie okazała się niezła.
Nie mogło mnie oczywiście zabraknąć w moim ulubionym sklepie Promod! Stamtąd przytargałam luźny golf, gruby sweter w szare paski, bordową i czarną koszulę oraz dwie bluzki z krótkimi rękawami. W sklepie online miałam jeszcze upatrzone dwie koszule, ale niestety przeszły mi koło nosa...
Ostatnie zakupy to kozaki za kolano, które kupiłam w sklepie internetowym Deezee. No i łup wyprzedażowy, czyli buty New Balance w świetnej cenie ze sklepu City Sport.
To wszystkie moje styczniowe zakupy. Jak już pisałam wyżej kosmetyków brak, denkowanie w trakcie, a z tegorocznych wyprzedaży jestem bardzo zadowolona.
Detoks blogowy bardzo dobrze mi zrobił. Obiecuję, że postaram się wrócić do regularnego blogowania i mam nadzieję, że zostaniecie ze mną :-)