30.8.13
28.8.13
Borówkowa przyjemność od Balei
Ostatnio jestem oczarowana borówkowym szamponem do
codziennego użytku od Balei. Kupiłam na spróbowanie podczas ostatniej wizyty w DM i przepadłam!
Szampon ma piękny borówkowy zapach, nie wyczuwam w nim
żadnej chemii i sztuczności. Kolor jest również lekko „borówkowy” :-)
Nie ma silikonów, pieni się doskonale, jest wydajny. Mycie
włosów to prawdziwa przyjemność!
Włosy są dobrze oczyszczone, nie są splątane, ani
przesuszone. Wydajność bardzo dobra.
Ze względu na zapach uwielbiam go! Szkoda tylko, że ten piękny zapach nie utrzymuje się na włosach, bo to byłby już prawdziwy hit!
Jak to zwykle z Baleą bywa- tanie i dobre. Spieszcie się, bo
to niestety edycja limitowana! :-(
24.8.13
21.8.13
Matująca moc bambusa
Nie wiem dlaczego wcześniej nie napisałam nic o moim
pudrowym ulubieńcu! Dopiero teraz zorientowałam się, że ta recenzja leży
odłogiem…
Do zmatowienia i wykończenia makijażu codziennie używam
słynnego pudru bambusowego z Biochemii Urody. Obecne opakowanie jest trzecim z
kolei i na pewno zamówię następne.
Puder kosztuje na stronie BU 14,80 zł,kiedyś był sprzedawany w odkręcanych plastikowych
pojemnikach i przesypywałam go do pudełeczek po pudrach sypkich innych firm, a
teraz przychodzi do nas w klasycznym opakowaniu z sitkiem.
Sam puder ma bardzo prosty i naturalny skład:
Bambusa Arundinacea Stem Extract (100%), czyli ekstrakt z wnętrza łodygi bambusa i nic więcej
:-)
Puder ma postać białego proszku, jest bezzapachowy. Podczas
nakładania pyli dość solidnie i przez to kuleje jego wydajność.
Kolor jest biały, ale puder nie bieli naszej twarzy (chociaż
przyznaję, że trochę ją rozjaśnia i po czasie stapia się ze skórą, stając się
całkowicie transparentny).
Produkt matuje doskonale moją tłustą cerę i faktycznie jest
to efekt typowo płaskiego matu, ale coś za coś…
Miałam do czynienia już z wieloma pudrami i tylko bambusowy
puder z BU (no i puder fiksujący z Kryolanu, ale różnica cenowa jest ogromna)
radzi sobie naprawdę dobrze z moją cerą i co równie ważne- nie ciemnieje na
twarzy.
Producent pisze, że produkt działa antybakteryjnie i
łagodząco, więc nadaje się również do cery trądzikowej, problematycznej i
ułatwia gojenie zmian skórnych. Nie mam na szczęście takich problemów i nie
mogę potwierdzić tych informacji, ale stwierdzam na pewno, że jest
niekomedogenny i nie powoduje zapychania porów skóry.
Dodam jeszcze, że znakomicie współgra z podkładami i kremami
BB. Nie muszę go reaplikować w ciągu dnia i co chwila zerkać w lusterko, by
sprawdzić błyszczenie w strefie T.
18.8.13
Tusz (prawie) idealny!
Jak wiecie nie lubię wydawać większych pieniędzy na tusze do
rzęs i moim ulubieńcem był ostatnio tani i dobry tusz Lovely Curling Pump Up.
Po zużyciu kilku opakowań postanowiłam spróbować czegoś nowego. Padło na Volume
Celebrities od Eveline.
Maskara zbiera dobre recenzje i cena była dla mnie jeszcze
do przeżycia (16 zł), więc wzięłam na spróbowanie.
Opakowanie jest bardzo eleganckie i klasyczne, dobrze się
prezentuje. Napisy się nie ścierają jak w przypadku Lovely…
Szczotka jest wykonana z silikonu i ma spore gabaryty, co
niektórym może przeszkadzać. Wypustki są liczne i drobne, a cała szczota jest
charakterystycznie wyprofilowana.
Tusz ten użytkuję już jakieś 2 miesiące i jestem zadowolona
od pierwszego użycia (choć generalnie niewiele mi do szczęścia w tej materii
potrzeba).
Rzęsy są nieźle podkręcone i pogrubione, a przy okazji
również wydłużone. Szczotka jest duża i momentami niełatwo się nią operuje-
szczególnie w wewnętrznym kąciku oka.
Nakładam zawsze jedną warstwę i efekt mnie zadowala, bo
rzęsy stają się wyraźnie czarne i pięknie podkreślone. Istotne jest również, że
maskara pozostaje na rzęsach w stanie nienaruszonym przez cały dzień- nic się
nie kruszy, ani nie rozmazuje ( w „normalnych” warunkach oczywiście, bo to produkt
niewodoodporny). Niestety w przypadku tuszu z Lovely pod koniec użytkowania
osypywanie było spore, a tutaj jest w porządku.
Wydajność tuszu jest „zgodna z normą”, że tak się wyrażę.
Używam go codziennie ponad 2 miesiące i pomału zaczyna wysychać, więc wymiany
wymaga po ok. 3 m-cach użytkowania- standard.
Oprócz dużej szczoty nie mam się do czego przyczepić, bo
tusz użytkuje się przyjemnie i bezproblemowo, a zmywanie z Biodermą jest
bajecznie proste i szybkie.
Gdyby jeszcze kosztował 12-13 zł byłby moim ideałem…
14.8.13
Essie Lovie Dovie
Jak wiecie ostatnio zakochałam się w lakierach Essie i za
sprawą promocji w Hebe zaopatrzyłam się w kilka z nich.
Jednym z nich jest Lovie Dovie, który obecnie noszę na
pazurkach.
To przepiękny różowiutki lakier w stylu „baby pink”,
rozweselacz idealny na lato.
11.8.13
Dobra podróbka nie jest zła!
Od ponad 2 miesięcy użytkuję kupione na Ebay chińskie
podróbki pędzli Real Techniques, które dzisiaj Wam zaprezentuję.
Oryginały nadal mnie kuszą, ale postanowiłam spróbować tych
„odpowiedników” :-)
Kupiłam 3 pędzle (do wyboru mamy 5 modeli) – wszystkie do
twarzy. Podróbki pochodzą z Chin, a 1 sztuka w zależności od aukcji kosztuje w
granicach 10-12 zł z darmową przesyłką- to mi się podoba! Wyboru dokonujemy spośród 3 kolorów rączek: złotego, różowego i niebieskiego.
Wybrałam sobie tzw. skunksa (1053), zaokrąglony pędzel do podkładu (1052) oraz spiczastą kuleczkę do rozświetlacza (1051).
Po 2-3 tygodniach pędzelki dotarły, były zapakowane w
plastikowe pudełka.
Od razu rzuciło mi się w oczy, że faktycznie niesamowicie
przypominają słynne RT. Rączka jest metalowa, zaś „stopka” z plastiku.
Generalnie wykonanie jest bardzo dobre, jak na tą cenę. Póki
co nic się nie rozkleja, nie rozwala, ani nie ściera.
Włosie jest syntetyczne, bardzo mięciutkie i zbite, tylko
skunksik taki trochę „wylinały”.
Od razu po rozpakowaniu postanowiłam je uprać.
Podczas pierwszego prania każdy z pędzli zgubił po jednym
włosku. W sumie to był niezły wynik, bo spodziewałam się najgorszego.
Jeśli chodzi o czas wysychania to nie jest on najkrótszy i
trwa dłużej niż w przypadku pędzli Hakuro, czy Ecotools.
Podczas czyszczenia pędzli wszystko idealnie i z łatwością
się domywa- podkłady płynne, mineralne, kremy BB, rozświetlacz- schodzą bez
problemu.
Użytkowanie pędzli jest bardzo proste i przyjemne. Wszystkie
bardzo dobrze sobie radzą w swoich zadaniach i absolutnie na nie nie narzekam.
Skunksa lubię używać do różu, bo subtelnie go nakłada i nie
tworzy placków. Stosuję go zarówno do produktów suchych i kremowych.
Okrągłym pędzlem nakładam podkłady płynne i mineralne oraz
krem BB. Pędzel sprawdza się genialnie- nie tworzy smug, dobrze rozciera w/w
produkty, jest mięciutki i delikatny. Choć muszę przyznać, że podczas
użytkowania zdarzyło mu się jeszcze utracić kilka włosków...
Mniejsza kulka jest idealna do rozświetlacza. Nie używam jej
do niczego innego, bo fantastycznie nadaje się do nanoszenia mojego ulubionego
Mary Lou na kości policzkowe. Efekt jest cudowny:-)
Podsumowując jestem bardzo zadowolona z pędzli Joursna i absolutnie nie
żałuję ich zakupu. Mam jeszcze chętkę na kolejny pędzel do podkładu typu
flat-top i na pewno sprawię sobie taki od Joursna. Szkoda tylko, że nie mają
większego wyboru pędzli, bo do koszyka powędrowałyby kolejne. A może to i
lepiej... ;-)
8.8.13
Moi przyjaciele w upalne dni
Ostatnie dni jak wiadomo dały nam popalić ogromnie wysoką
temperaturą. Ja zdecydowanie wolę ciepłe klimaty, ale 37- stopniowe upały męczą
mnie niesamowicie. Dlatego też postanowiłam naskrobać co nieco o tym, jak sobie
radzę w te ciężkie dni.
- Picie w dużych ilościach
W ostatnie gorące dni miałam przy
sobie non stop moich wodnych ulubieńców, czyli ogromny kubek z Empiku, który
„chodzi ze mną” kiedy jestem w domu oraz butelkę Bobble, którą zabieram do
pracy.
Dzięki temu udaje mi się wypić
naprawdę spore ilości płynów i powoli przyzwyczajam się do tego :-)
- Klimatyzacja
Klimatyzator to mój przyjaciel,
który sprawia, że mieszkając na poddaszu mogę wytrzymać te upały i ogólnie przebywać w
domu. Gdyby nie klimatyzacja chyba bym się wyprowadziła do piwnicy ;-)
- Prysznic
Najlepiej chłodny… i cóż tu
więcej pisać…
- Zwiewne ubrania
Moim ulubieńcem stał się niedawno
kupiony kombinezon z Terranovy, który jest tak zwiewny i leciutki, że wcale nie
czuć go na ciele. Poza tym jest niesamowicie wygodny! Jedyny mankament, jak
wiecie to korzystanie z wc… Ale i tak go kocham!
- Kremy z filtrem
Też nie będę się rozpisywać, bo
to podstawa i „oczywista oczywistość”
- Woda termalna
Przyznam, że dopiero niedawno
kupiłam moją pierwszą butelkę i jestem zachwycona! Po spryskaniu skóra jest
ochłodzona, ukojona i nawilżona. Rewelacja:-)
7. Owoce, owoce...
Pyszne, soczyste, prosto z lodówki... Mniam!
Dla lubiących wodne atrakcje
polecam kąpiele w basenie, choć sama z nich nie korzystam ze względów
higienicznych. Wiem jednak, że doskonale można się w ten sposób ochłodzić ;-)
7.8.13
Strój dnia #3... czuję miętę...
Dzisiaj szybki post z kolejnym strojem dnia. Tym razem
wersja miętowa- prawie po całości, bo odróżniają się jedynie spodnie i torba,
której pastelowy kolor moim zdaniem ładnie łączy się z miętą.
Lubię ten kolor, więc kiedy mam ku temu okazję zakładam
często ciuchy w miętowych odcieniach.
Zdjęcie było robione już kilka tygodni temu, kiedy pogoda u
mnie średnio dopisywała. Teraz to co innego ;-)
- jeansy Stradivarius
- koszulka H&M
- marynarka Reserved
- torba Bershka
- baleriny sklep „no name”
- zegarek Allegro
- naszyjnik Katherine4.8.13
Bourjois Rouge Edition
Dzisiaj na tapecie pomadka Bourjois z serii Rouge Edition,
którą kupiłam podczas promocji w Rossmannie za ok. 24 zł
Długo się wahałam nad jej zakupem, a teraz wiem, że to była dobra inwestycja. Na tyle dobra, że po zakupie pierwszej skusiłam się na następną :-)
Szminki są dość drogie w regularnej cenie (ok. 40 zł) i
obniżka o 40% była doskonałym momentem na ich zakup.
Opakowanie jest plastikowe, ale mocne i solidne, o
klasycznym wyglądzie. Gramatura pomadki: 3,5 g
Sam produkt jest rewelacyjny jakościowo! Szminka doskonale i
bezproblemowo rozprowadza się na ustach, jest kremowa i nawilżająca.
Kolory mają bardzo dobrą pigmentację i na ustach wyglądają
zjawiskowo.
Najważniejszymi atutami są trwałość, która jest bardzo dobra
jak na pomadkę, która nawilża usta i nie zasycha na nich oraz właśnie ta
nawilżająca formuła, dzięki której absolutnie żadne suche skórki, czy załamania
nie zostają uwidocznione.
od lewej: nr 11 Fraise Remix, nr 09 Orange pop-up |
Pomadka schodzi bardzo równomiernie, nie zostawia
nieestetycznego konturu, nie brudzi zębów.