Od ponad 2 miesięcy użytkuję kupione na Ebay chińskie
podróbki pędzli Real Techniques, które dzisiaj Wam zaprezentuję.
Oryginały nadal mnie kuszą, ale postanowiłam spróbować tych
„odpowiedników” :-)
Kupiłam 3 pędzle (do wyboru mamy 5 modeli) – wszystkie do
twarzy. Podróbki pochodzą z Chin, a 1 sztuka w zależności od aukcji kosztuje w
granicach 10-12 zł z darmową przesyłką- to mi się podoba! Wyboru dokonujemy spośród 3 kolorów rączek: złotego, różowego i niebieskiego.
Wybrałam sobie tzw. skunksa (1053), zaokrąglony pędzel do podkładu (1052) oraz spiczastą kuleczkę do rozświetlacza (1051).
Po 2-3 tygodniach pędzelki dotarły, były zapakowane w
plastikowe pudełka.
Od razu rzuciło mi się w oczy, że faktycznie niesamowicie
przypominają słynne RT. Rączka jest metalowa, zaś „stopka” z plastiku.
Generalnie wykonanie jest bardzo dobre, jak na tą cenę. Póki
co nic się nie rozkleja, nie rozwala, ani nie ściera.
Włosie jest syntetyczne, bardzo mięciutkie i zbite, tylko
skunksik taki trochę „wylinały”.
Od razu po rozpakowaniu postanowiłam je uprać.
Podczas pierwszego prania każdy z pędzli zgubił po jednym
włosku. W sumie to był niezły wynik, bo spodziewałam się najgorszego.
Jeśli chodzi o czas wysychania to nie jest on najkrótszy i
trwa dłużej niż w przypadku pędzli Hakuro, czy Ecotools.
Podczas czyszczenia pędzli wszystko idealnie i z łatwością
się domywa- podkłady płynne, mineralne, kremy BB, rozświetlacz- schodzą bez
problemu.
Użytkowanie pędzli jest bardzo proste i przyjemne. Wszystkie
bardzo dobrze sobie radzą w swoich zadaniach i absolutnie na nie nie narzekam.
Skunksa lubię używać do różu, bo subtelnie go nakłada i nie
tworzy placków. Stosuję go zarówno do produktów suchych i kremowych.
Okrągłym pędzlem nakładam podkłady płynne i mineralne oraz
krem BB. Pędzel sprawdza się genialnie- nie tworzy smug, dobrze rozciera w/w
produkty, jest mięciutki i delikatny. Choć muszę przyznać, że podczas
użytkowania zdarzyło mu się jeszcze utracić kilka włosków...
Mniejsza kulka jest idealna do rozświetlacza. Nie używam jej
do niczego innego, bo fantastycznie nadaje się do nanoszenia mojego ulubionego
Mary Lou na kości policzkowe. Efekt jest cudowny:-)
Podsumowując jestem bardzo zadowolona z pędzli Joursna i absolutnie nie
żałuję ich zakupu. Mam jeszcze chętkę na kolejny pędzel do podkładu typu
flat-top i na pewno sprawię sobie taki od Joursna. Szkoda tylko, że nie mają
większego wyboru pędzli, bo do koszyka powędrowałyby kolejne. A może to i
lepiej... ;-)