Jak wiecie nie lubię wydawać większych pieniędzy na tusze do
rzęs i moim ulubieńcem był ostatnio tani i dobry tusz Lovely Curling Pump Up.
Po zużyciu kilku opakowań postanowiłam spróbować czegoś nowego. Padło na Volume
Celebrities od Eveline.
Maskara zbiera dobre recenzje i cena była dla mnie jeszcze
do przeżycia (16 zł), więc wzięłam na spróbowanie.
Opakowanie jest bardzo eleganckie i klasyczne, dobrze się
prezentuje. Napisy się nie ścierają jak w przypadku Lovely…
Szczotka jest wykonana z silikonu i ma spore gabaryty, co
niektórym może przeszkadzać. Wypustki są liczne i drobne, a cała szczota jest
charakterystycznie wyprofilowana.
Tusz ten użytkuję już jakieś 2 miesiące i jestem zadowolona
od pierwszego użycia (choć generalnie niewiele mi do szczęścia w tej materii
potrzeba).
Rzęsy są nieźle podkręcone i pogrubione, a przy okazji
również wydłużone. Szczotka jest duża i momentami niełatwo się nią operuje-
szczególnie w wewnętrznym kąciku oka.
Nakładam zawsze jedną warstwę i efekt mnie zadowala, bo
rzęsy stają się wyraźnie czarne i pięknie podkreślone. Istotne jest również, że
maskara pozostaje na rzęsach w stanie nienaruszonym przez cały dzień- nic się
nie kruszy, ani nie rozmazuje ( w „normalnych” warunkach oczywiście, bo to produkt
niewodoodporny). Niestety w przypadku tuszu z Lovely pod koniec użytkowania
osypywanie było spore, a tutaj jest w porządku.
Wydajność tuszu jest „zgodna z normą”, że tak się wyrażę.
Używam go codziennie ponad 2 miesiące i pomału zaczyna wysychać, więc wymiany
wymaga po ok. 3 m-cach użytkowania- standard.
Oprócz dużej szczoty nie mam się do czego przyczepić, bo
tusz użytkuje się przyjemnie i bezproblemowo, a zmywanie z Biodermą jest
bajecznie proste i szybkie.
Gdyby jeszcze kosztował 12-13 zł byłby moim ideałem…