18.11.19

Metamorfoza salonu na przestrzeni 10 lat, czyli jak to u nas było...

Nasze poddasze to niekończące się metamorfozy, remonty i zmiany.. Cóż zrobić, jeśli bez nieustannego przestawiania źle mi i smutno ;-) Salon od kilku dobrych lat jest polem do realizacji moich wiecznie zmieniających się wizji- od typowego wystroju charakterystycznego dla początku obecnego tysiąclecia, przez ikeowski standard, nieco loftowy wygląd, skandynawski design, aż do obecnego miksu boho-scandi...

Teraz kilka (niestety słabej jakości) zdjęć, które wyszperałam w czeluściach mojego telefonu, przedstawiających dawny wygląd naszego miejsca do odpoczynku, spożywania posiłków i biesiadowania...



Początkowo ściany były w kolorze ciemnego beżu, co niestety powodowało, że pomieszczenie było mało widne i optycznie wydawało się mniejsze... Z czasem jednak zaczęłam stawiać na jaśniejsze dodatki, a salon został odmalowany na biało. To była dobra decyzja!






Kiedy urządzałam poddasze postawiliśmy małą ściankę z płyt gipsowych, aby oddzielić trochę strefę dzienną z jadalnianą. Na początku była na niej tapeta (niestety nie mam żadnego zdjęcia), a po kilku latach zastąpiliśmy ją gipsową cegiełką.
Wówczas z typowego miszmaszu wzorów i kolorów przeszłam w etap fascynacji ikeowskim stylem scandi...






Po niedługim czasie zaczęłam łączyć elementy stylu skandynawskiego z surowością loftu- przybyło metalowych dodatków, pojawiły się cegła i surowe drewno.. 
Wtedy też wprowadziłam sporo ciemnych elementów do wnętrza, co niekoniecznie okazało się sukcesem..
Mąż wykonał własnoręcznie stolik kawowy oraz duży stół do jadalni- oba z drewnianymi blatami na stalowych konstrukcjach- do dziś jestem z tego ogromnie dumna!










Z czasem pozbyliśmy się ścianki na rzecz rustykalnych drzwi przesuwnych, panele zostały wymienione na sękatą deskę sosnową, odkryliśmy też belki konstrukcyjne, co spowodowało, że poddasze stało się bardziej klimatyczne i przytulne. Postawienie na drewniane dodatki okazało się strzałem w dziesiątkę!




Ciemna kanapa ustąpiła miejsca większemu narożnikowi z jasnym pokryciem, dywan również został wymieniony na jaśniejszy, obok rustykalnych pojawiły się też elementy boho..





W trakcie 10 lat mieszkania na poddaszu jak widać popełniłam wieeeele błędów, ale ciągle staram się na nich uczyć i dziś, gdybym mogła się urządzać od początku to pewnie byłoby jeszcze inaczej. Obecnie jestem zadowolona z tego jak prezentuje się nasz pokój dzienny- jest duży stół, przy którym biesiadujemy z rodziną, przewygodna kanapa- idealna na leniwe wieczory, jest mój ulubiony fotel, w którym siadam teraz z książką i kubkiem gorącej herbaty, a ogólny klimat ciepła i przytulności poddasza dopełnia biokominek..

Mimo, że jestem zadowolona z ogólnych zmian na przestrzeni lat to jednak dalsze transformacje pewnie są nieuniknione i jeszcze nie raz zadzieje się tu jakaś metamorfoza, bez tego byłoby nudno ;-)
Copyright © 2016 Nasze Poddasze , Blogger