22.7.13

Ulubiony gadżet włosowy :-)

Od kwietnia namiętnie używam szczotki Tangle Teezer i jestem z niej ogromnie zadowolona. Bardzo długo wzbraniałam się przed jej zakupem, bo przecież płacimy spore pieniądze za kawałek plastiku do rozczesywania kłaków! Ale jak to u mnie zwykle bywa- prędzej czy później i tak się skuszę… I skusiłam się na Tangle Teezer z edycji Juicy Fruit w soczystych, neonowych pomarańczowo-zielonych kolorach.


Szczotka przyjechała do mnie kurierem i po odpakowaniu zaraz zaczęłam ją testować. Noooo, muszę przyznać, że zaskoczyła mnie to z jaką łatwością i delikatnością rozczesuje włosy.



Zakochałam się w tym urządzeniu od pierwszego użycia! Na szczęście zapomniałam już jak mocno szarpała moje włosy zwykła szczotka i ile musiałam się namęczyć, by włosy były dobrze rozczesane. Teraz nie mam z tym problemu :-) Dodatkowo włosy są bardziej wygładzone i mniej się puszą po czesaniu. Ja używam jej zarówno do suchych, jak i mokrych włosów (tak, rozczesuję włosy na mokro po umyciu…) i sprawdza się idealnie.



Szczotka jest również banalnie prosta w utrzymaniu- z łatwością można ją umyć pod bieżącą wodą.

Na razie wypustki w mojej szczotce nie odkształciły się, ale wiem, że z czasem się tak może stać.


Polecam każdemu spróbowanie szczotki Tangle Teezer. Szczególnie pomocna stanie się ona osobom z długimi włosami, które mają problemy z kołtunami, puszeniem i wypadaniem włosów.
Nie sądziłam, że tak ją polubię. Miałam raczej mieszane uczucia i podejrzliwie na nią patrzyłam myśląc, że to kolejny przereklamowany bubel. Nic z tych rzeczy! Żałuję tylko, że odkryłam ją tak późno, choć lepiej późno niż wcale…


Co sądzicie o TT?



Copyright © 2016 Nasze Poddasze , Blogger