UWAGA! (Silikonowa) bomba na włosach!
13:45
Wielki
boom na produkty australijskiej firmy Aussie ogarnął internet już kilka dobrych
lat temu. Pamiętam jak wzdychałam do słynnej 3-minutowej maski, kiedy jeszcze
nie była dostępna w Polsce. Wiem, że można było ją zdobyć na Allegro, ale cena
była wygórowana i nigdy się nie skusiłam na zamówienie.
Kiedy w
końcu i do nas zawitała słynna Aussie poleciałam do Rossmanna i zaopatrzyłam
się w opakowanie maski do włosów 3 Minute Miracle Reconstructor.
Opakowanie
mnie zaintrygowało, ale muszę przyznać, że jest bardzo poręczne i wygodne.
Butla zawiera 250 ml maski i nie posiada zamknięcia, zamiast niego na
spodzie znajduje się silikonowy otwór przez który wylatuje maska po naciśnięciu
opakowania. U mnie na szczęście nic się nie wylewa i samoistnie nie wylatuje
(wiem, że niektóre dziewczyny trafiły na felerne opakowania).
Maska ma przyjemną i dość lekką konsystencję. Zapach ogromnie mi się podoba i przypomina mi gumę balonową z czasów dzieciństwa, choć zdarzają się i takie "smerfy-marudy", które go nie cierpią.
Skład
maski to jak wiadomo milion złowrogich silikonów, oblepiających nasze bezbronne
włosy i pasożytujących na nich do czasu kolejnego porządnego mycia…
Od ponad
roku staram się używać kosmetyków do włosów z bardziej naturalnymi składami, co
przynosi różne efekty. Wychodzę jednak z założenia, że od czasu do czasu można
sobie pozwolić na „chwilę zapomnienia” ;-)
Po umyciu
włosów nakładam maskę na całą ich długość i zostawiam nieco dłużej niż 3 min,
bo ok. 10-15 min. Po tym czasie spłukuję obficie włosy i już w trakcie tej
czynności czuję, że włosy są niesamowicie gładkie i śliskie.
Faktycznie
silikony na moich włosach potrafią czynić cuda, bo po ich zastosowaniu kłaki są
mięciutkie, gładkie i wcale się nie puszą. Po za tym zapach utrzymuje się na
włosach bardzo długo.
Maska
Aussie stała się moim „must-have” w łazience i raz na jakiś czas lubię ją użyć
i cieszyć się gładziutkimi włosami :-) Kiedy skończę pierwsze opakowanie na
pewno skuszę się na następne.
25 komentarze
a jak z przetłuszczaniem się włosów po użyciu?
OdpowiedzUsuńU mnie nie ma problemu, ale mam suche włosy, a maskę nakładam tylko na ich długość
Usuńja miałam wersję fioletową ale efektu wow nie było, silikony nie sprawdziły się zbyt dobrze.
OdpowiedzUsuńu mnie wręcz przeciwnie :-)
UsuńMoje włosy nie lubią silikonów, więc trzymam się raczej bardziej naturalnych produktów. Aussie jakoś mnie nie kusi ;)
OdpowiedzUsuńw moim przypadku silikony się sprawdzają niestety ;-)
Usuńjeszcze nie miałam, ale chyba w końcu nie skorzystam, bo lekkie silikony spoko, ale quaternium nie lubię :/
OdpowiedzUsuńmoje włosy lubią tą wybuchową mieszankę silikonową :-)
UsuńJa nie znam, ale planuję ograniczyć silikony :)
OdpowiedzUsuńJa lubię te maskę i nie pomstuję na silikony, bo mi one akurat służą :)
OdpowiedzUsuńMamy więc podobne zdanie :-)
Usuńchyba jutro zawita u mnie!
OdpowiedzUsuńCzekam w takim razie na wrażenia:-)
Usuńwychodzę z podobnego założenia - raz na jakiś czas i silikony potrzebne są naszym włosom ;)
OdpowiedzUsuńAmen :-)
Usuńja nie mam problemu z silikonami na moich włosach , moje włosy je po prostu kochaja :)odżywki jeszcze nie miałm bo zawsze mi na nią szkoda kasy :)
OdpowiedzUsuńja też nie mam problemu :-) od czasu do czasu sprawdzają się idealnie :-)
UsuńNo to muuuszę ją kupić! :)
OdpowiedzUsuńjeśli twoje włosy lubią silikony to się nie zawiedziesz :-)
Usuńmam tą maskę i używam jej właśnie jako "bomby" silikonowej ;-)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńJakoś specjalnie te produkty na mnie nie działają i nie zachęcają do zakupu.
OdpowiedzUsuńJa uległam marketingowi i nie żałuję :-)
UsuńDotychczas przez ponad dwa lata używam produktów bez silikonów. Jednak włosy są jakie są i kusi mnie, by kupić coś silikonowego.. zwłaszcza teraz, na zimę.. :)
OdpowiedzUsuńMmmm, chętnie bym się poznała z nią bliżej :))
OdpowiedzUsuń