Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami opinią (bardzo subiektywną) na temat kremu do twarzy Nivea Visage Natural Beauty. Jest to krem nawilżający, który (jak obiecuje nam producent) ma upiększać naszą skórę.
Hmmm... niestety w moim przypadku owego upragnionego „upiększenia” nie zdołałam zauważyć- otoczenie również nic nie spostrzegło, więc śmiem twierdzić, że to ewidentna bujda na resorach, którą firma Nivea próbuje naciągnąć klienta. A któż by nie chciał stać się bardziej „beauty” za niecałe 33 zł?
W moim przypadku kremik nie wyrównuje kolorytu skóry i co gorsza powoduje nie fajne (jak dla mnie) błyszczenie się skóry. Krem miał ładnie rozświetlać, lecz niestety w wyniku posiadania w składzie małych drobinek (chyba broookat???) wywołuje tylko „tłusty błysk”. Konsystencja kremu? Standard, czyli niezbyt gęsty ani wodnisty. W końcu to nie lotion ani krem tłusty, tylko krem nawilżający. Co do nawilżania to, mimo iż jestem (nieszczęśliwą) posiadaczką cery tłustej uważam, że funkcją nawilżania jest słaba- delikatnie mówiąc.
Krem wchłania się szybciutko i już po chwili mamy... suchą twarz pokrytą błyszczącymi drobinkami. Kolorek kremu w opakowaniu jest lekko żółtawy i o zgrozo na twarzy taki kolor pozostaje. Nooo i te drobinki :-(
Podsumowując: nie mam pojęcia dla kogo stworzone zostało to „upiększające cudeńko”, w każdym razie na pewno nie dla mnie, bo z całą pewnością nie zakupię kolejnego opakowania, a obecne staram się jak najszybciej wykorzystać, dlatego męczę ten krem codziennie. A została mi jeszcze ok. 1/3 słoiczka...