29.6.16

Clinique Moisture Surge Extended Thirst Relief

Clinique Moisture Surge Extended Thirst Relief
Krem do twarzy to podstawa codziennej pielęgnacji. Żadna pora roku, dnia czy nocy nie powinna zwalniać z obowiązku używania kremu do twarzy. Często jednak bywa tak, że krem stosowany zimą kompletnie nie sprawdzi się podczas upałów i odwrotnie.
Pozostając w letnich klimatach przedstawiam dzisiaj mój ulubiony ostatnio krem na cieplejsze dni, czyli Clinique Moisture Surge Extended Thirst Relief.


Moja cera latem lubi się przetłuszczać, dlatego treściwsze kremy zostawiam sobie na inne pory roku, zaś podczas ciepłych dni preferuję delikatne, lekkie kremy na bazie wody. Uwielbiam wszelkiego rodzaju żele i emulsje.


Krem Clinique to bardzo leciutki, beztłuszczowy żel, który fantastycznie i w szybkim tempie wchłania się w skórę pozostawiając uczucie jej nawodnienia bez żadnego tłustego filmu.


Kosmetyk jest bezzapachowy, hipoalergiczny i nie powoduje u mnie żadnych wyprysków, nie zapycha porów i jest bardzo wydajny. Żelowa konsystencja powoduje, że aplikacja jest prosta, łatwa i przyjemna. Przydałoby się jednak opakowanie z pompką.


Po nałożeniu kremu w zasadzie od razu można nakładać makijaż, który dobrze się rozprowadza, nic się nie roluje, a utrzymywanie (przynajmniej na mojej obecnie tłustej cerze) jest na dobrym poziomie.

Krem Clinique ma za zadanie dogłębnie nawilżać cerę bez jej obciążania, z czym absolutnie się zgadzam. Dodatkowo ma on chronić cerę przed utratą wilgoci. Producent zapewnia, że to krem dla wszystkich rodzajów skóry. Dla suchych cer być może nie sprawdzi się tak dobrze, ale w moim przypadku obok opisanego TU Clarins Daily Energizer to ulubiony krem na lato.

- dostępność: Sephora, Douglas, Clinique
- cena: ok. 109 zł

21.6.16

CLARINS RADIANCE-PLUS GOLDEN GLOW BOOSTER

CLARINS RADIANCE-PLUS GOLDEN GLOW BOOSTER
Witajcie kochani!
Na początku tłumaczę się, że zniknęłam na tak długo z powodu ostatnich egzaminów na studiach, pisania pracy dyplomowej i jej obrony. To niestety pochłonęło cały mój wolny czas, ale obecnie sytuacja się unormowała i mam nadzieję, że uda mi się regularnie pisać. Mam również nadzieję, że znajdą się osoby, które zechcą jeszcze czytać moje posty...
Jako, że wracam z początkiem lata to postanowiłam skrobnąć dzisiaj o słońcu w butelce, czyli samoopalaczu marki Clarins Radiance-Plus Golden Glow Booster w wersji do ciała.



Praca pełnoetatowa nie pozwala mi na korzystanie z kąpieli słonecznych, a kiedy jestem w domu rzadko się zdarza, że warunki ku temu sprzyjają. Dlatego właśnie w zeszłym roku postanowiłam spróbować samoopalacza, dzięki któremu moja biała skóra nie razi aż tak mocno w cieplejsze dni.



Kropelki samoopalające Clarins to koncentrat, który mieszamy z balsamem i wcieramy w skórę. Buteleczka jest bardzo niewielka i ma tylko 30 ml, aplikacja dzięki specjalnemu dozownikowi jest łatwa i przyjemna.



Co do działania to efekt jest zadowalający, choć w pełni usatysfakcjonowana niestety nie jestem, gdyż na rezultat musiałam czekać całkiem długo i aby opalenizna była widoczna musiałam zużyć sporo kosmetyku. Jednak kolor jaki uzyskałam jest fantastyczny! To prawdziwie złocista opalenizna bez pomarańczowych tonów, która wygląda bardzo dobrze i naturalnie. Atutem jest brak charakterystycznego smrodku drogeryjnych samoopalaczy.



Kolor utrzymuje się do kilku dni, dość równomiernie się zmywa i nigdy nie zdarzyło mi się uzyskać plam i smug podczas jego użycia. Jedynym i niestety istotnym mankamentem jest słaba wydajność tego samoopalacza. Producent zaleca mieszać 5-6 kropli z porcją balsamu do ciała, co akurat w moim przypadku nie dało żadnego efektu. Dopiero 10-12 kropli na nogi i tyle samo na ręce i dekolt dawało świetne rezultaty.
W związku ze słabą wydajnością tego kosmetyku mam co do niego mieszane uczucia i pomimo, że otrzymałam sporo komplementów podczas używania tego samoopalacza, nie wiem czy kupię go ponownie.

- dostępność: Sephora (http://www.sephora.pl/Cialo-i-Kapiel/Pielegnacja-sloneczna/Samoopalacze/Radiance-Plus-Golden-Glow-Booster-do-Ciala/P2129026)
- cena: 159 zł
Copyright © 2016 Nasze Poddasze , Blogger