31.10.15

W poszukiwaniu idealnego korektora // Diorskin Star Concealer

W poszukiwaniu idealnego korektora // Diorskin Star Concealer

Witajcie! Na początek zapraszam do wypełnienia anonimowej ankiety, której wyniki zostaną wykorzystane w mojej pracy mgr  KLIK

Korektor pod oczami to w moim przypadku konieczność. Znalezienie dobrego kosmetyku w tej dziedzinie u mnie graniczy niemal z cudem. Wszystkie, na które dotychczas trafiałam wysuszały moją skórę pod oczami i wchodziły w zmarszczki niezależnie od metody aplikacji i rodzaju pudru utrwalającego.
Pod koniec zeszłego roku odkryłam jednak kosmetyk, który pozytywnie mnie zaskoczył i jak dotąd okazał się być najlepszy w swojej kategorii. Chodzi o korektor Diorskin Star, który dokupiłam po przetestowaniu podkładu z tej serii (KLIK).


Kosmetyk jest bardzo leciutki, ale dobrze kryje. Po nałożeniu na skórę pod oczami faktycznie widać rozświetlenie! Korektor pięknie odbija światło, nie posiadając przy tym żadnych drobinek. Mam najjaśniejszy odcień, który przez większość roku jest dla mnie dobry, choć na zimę mógłby być odrobinę jaśniejszy.





Po wklepaniu go pod oczy moja skóra wygląda świeżo i promiennie. Ciemne obwódki pod oczami zostają ukryte i wtedy czuję się zdecydowanie lepiej.  Korektor absolutnie nie wysusza i jest dość trwały. To dla mnie bardzo ważne, aby nie przesuszał, bo wówczas wyglądam spokojnie na 10 lat starszą.
Co istotne- zadowalający mnie efekt uzyskuję tylko po wklepaniu go palcem. Żadne pędzle ani gąbki nie zdały w tej kwestii egzaminu.

Myślę, że mimo wysokiej ceny będę regularnie wracać do tego korektora, choć oczywiście na tym nie poprzestanę i poszukuję dalej perełek w tej dziedzinie makijażu. Może polecicie mi coś?

- cena: 145 zł

- dostępność: Sephora, Douglas

22.10.15

Jesienny ulubieniec // Yonelle Infusion Lift Cream

Jesienny ulubieniec // Yonelle Infusion Lift Cream
Dzisiaj przedstawię Wam kolejnego jesiennego ulubieńca pielęgnacyjnego jakim jest Liftingujący Krem Infuzyjny Yonelle.
Kosmetyk oczywiście prezentuje się znakomicie- piękne i ekskluzywne, a do tego biodegradowalne opakowanie, uroczy woreczek oraz szpatułka czynią, że osobiście czuję się dopieszczona w każdym calu.



Krem pomimo, że treściwy, jest dość lekki, ma delikatną formułę i piękny zapach. Technologia Nanodysków, czyli malutkich dysków, w których zamknięte są składniki aktywne pozwala na pełniejsze i bardziej efektywne penetrowanie w głąb naszej skóry retinolu, peptydów, kwasu hialuronowego i innych składników.


Krem pięknie się wchłania i nie pozostawia u mnie klejącej warstwy. Po nałożeniu od razu czuję wygładzenie skóry i większe napięcie. Cera jest dobrze nawilżona i niesamowicie miękka. Na dzień kosmetyk bardzo dobrze spisuje się pod makijażem.
Moja mieszana cera nie zareagowała wysypem, zapchaniem czy podrażnieniem- wręcz przeciwnie, wygląda zdrowiej i promienniej.


Warto także wspomnieć, że pojemność to 55 ml, czyli 10% więcej niż w przypadku innych kremów. Do wydajności nie mam żadnych zarzutów, krem posłuży mi jeszcze jakiś czas.


Bardzo polecam duet serum oraz krem Yonelle, w moim przypadku taka kuracja z retinolem po lecie daje świetne efekty. Na pewno będę jeszcze powracać do tego zestawu i już teraz szykuję się do spróbowania kolejnych produktów tej marki.

- cena: 169 zł

- dostępność: Yonelle.pl, Douglas

PS. Moi Drodzy! Będę bardzo wdzięczna jeśli wypełnicie podlinkowaną poniżej ankietę, którą wykorzystam w pracy magisterskiej. Ankieta jest w pełni anonimowa i dotyczy motywacji w pracy, zadowolenia i wypalenia zawodowego.
Z góry dziękuję!

ANKIETA-Wypełniam

17.10.15

Marc Jacobs New Nudes // Strange Magic

Marc Jacobs New Nudes // Strange Magic
Szał na kosmetyki Marc Jacobs Beauty opanował mnie zaraz po wejściu marki na polski rynek, ale mimo, że kusiło mnie praktycznie wszystko, ostatecznie pierwszym razem kupiłam tylko podkład Genius Gel (możecie przeczytać o nim TU) oraz pomadki- jedną z linii Le Marc, a drugą z linii New Nudes, o której właśnie dzisiaj piszę.


Bladoróżowy kolor Strange Magic przykuł moje spojrzenie już na wstępie, dlatego postanowiłam, że przyda się na wiosnę. Tym bardziej, że już jakiś czas temu totalnie znudziły mi się mocne kolory na ustach i używam tylko delikatnych, stonowanych odcieni.
Rozbielony róż w opakowaniu wygląda cudownie, ale na moich ustach już mocno średnio. Odcień nie jest mocno kryjący, ale formuła pomadki wymaga wielkiej cierpliwości podczas aplikacji i idealnie wypielęgnowanych ust.


Pomadka lubi się smużyć na ustach i podkreślać suche skórki. Trwałość jest zupełnie standardowa i w tym nie odbiega od innych marek.
Kiedy ogarnie się sposób jej nakładania i poświęci się temu procesowi odpowiednią ilość czasu to usta wyglądają nawet znośnie, ale tylko na chwilę. Mimo wszystko uważam, że ta akurat pomadka nie jest warta swojej wysokiej ceny i można znaleźć znacznie lepsze oraz tańsze odpowiedniki. Nie czuję się w niej dobrze i nie wiem czy to kwestia wyłącznie tego odcienia, czy cała seria zachowuje się w tak dziwny sposób. Może z czasem wypróbuję jeszcze jakiś inny kolor, by mieć porównanie.


A Wy znacie pomadki z serii New Nudes?

- dostępność: Sephora

- cena: 125 zł

10.10.15

Infuzyjne Serum Młodości- Yonelle

Infuzyjne Serum Młodości- Yonelle
Yonelle to polska marka, która ostatnio podbija moje serce. Dzisiaj przedstawię Wam jeden z kilku kosmetyków, które mam przyjemność obecnie stosować, czyli Infuzyjne Serum Młodości. Nazwa brzmi niezwykle zachęcająco, a opis jego działania sprawia, że mamy pewność o jego pozytywnym działaniu:
„Serum Młodości Yonelle to bardzo aktywny kosmetyk z reaktorem metabolizmu komórkowego. Skuteczny zastrzyk młodości, który szybko przeciwdziała wszystkim rozpoznanym objawom starzenia się skóry. Pomaga jej wytwarzać więcej kolagenu i elastyny. Natychmiast po użyciu pojawia się efekt wygładzenia i liftingu…”
Więcej TU.


Marka Yonelle wykorzystuje w swoich kosmetykach innowacyjną metodę Nanodysków, które powodują lepsze i większe przenikanie składników aktywnych w głąb skóry. W przypadku Serum Młodości Nanodyski serwują naszej skórze m.in. czysty retinol, kwas hialuronowy i peptydy.



Opakowanie i design kosmetyków Yonelle jest dopracowane w każdym szczególe i faktycznie daje poczucie stosowania produktów ekskluzywnych.
Serum jest zamknięte w szklanej buteleczce z pipetą, pojemność to standardowe 30 ml. Konsystencja kosmetyku jest płynna, ale dość gęsta, co powoduje, że kosmetyk staje się bardzo wydajny. Czas na jego zużycie to 6 miesięcy.


Kosmetyk ten nadaje się do stosowania zarówno na dzień, jak i na noc. Sprawdza się u mnie doskonale w jednym i drugim przypadku, choć przyznam, że na dzień stosuję go nieco rzadziej z racji mojego roztargnienia o godzinie 5 rano, kiedy spieszę się do pracy.
Moja skóra twarzy i szyi pięknie wchłania serum, potem wyczuwalne jest uczucie ujędrnienia i wygładzenia cery. Serum świetnie współpracuje z kremem z tej właśnie linii, ale z innymi również działa jak należy. Nie roluje się pod makijażem, nie zapycha mojej mieszanej cery i nie wzmaga wydzielania serum w ciągu dnia.


Po miesiącu stosowania cera stała się bardziej promienna, zyskała na gęstości i jędrności. Prewencję przeciwzmarszczkową stosuję już od jakiegoś czasu i to kolejna perełka w mojej kolekcji. Zdecydowanie polubiłam ten kosmetyk. Uważam, że to ciekawy produkt o świetnej jakości i w dobrej cenie, porównując inne tego typu specyfiki.

- cena: 199 zł

- dostępność: sklep Yonelle, Douglas

6.10.15

Glamglow Thirstymud Hydrating Treatment

Glamglow Thirstymud Hydrating Treatment
Biała i czarna maska Glamglow okazały się moim hitem w oczyszczaniu twarzy. Dzisiaj skupię się na wersji niebieskiej, czyli nawilżającej.
Maska Thirstymud Hydrating Treatment ma za zadnie spektakularne nawilżenie, wygładzenie i regenerację cery.


W 50 ml słoiczku znajduje się maska o gładkiej konsystencji, beżowym kolorze i wstrętnie słodkim, kokosowym zapachu- nie znoszę kosmetyków o takim zapachu.


Maskę można nałożyć na skórę na 20-30 minut, albo zostawić ją na całą noc. Od razu po nałożeniu czuć chłodzenie na twarzy.
Testowałam ten kosmetyk na różne sposoby i niestety muszę stwierdzić, że to najgorsza maska Glamglow jakiej używałam.
Po zmyciu maski moja mieszana skóra ani nie wygląda promiennie, ani nie jest nawilżona. No nie wiem, moim zdaniem ta maska po prostu nie działa. W przypadku czarnej i białej wersji efekt był zauważalny gołym okiem, tutaj jednak jest wielkie rozczarowanie.

Jestem pewna, że nie kupię więcej tej wersji, tym bardziej, że w przypadku tak wysokiej ceny oczekuje się porządnych rezultatów. Tymczasem maska nakładana na całą noc powodowała u mnie wyłącznie zapychanie porów…

- cena: 229 zł

- dostępność: Douglas, Sephora

1.10.15

Wrześniowe nowości

Wrześniowe nowości
Wrzesień już za nami, więc jak co miesiąc pora na zebranie do kupy wszystkich zakupów. Nie jest tego wiele, ale jednak coś się uzbierało.
Na początek zakupy kosmetyczne, których wiecznie mi mało. Niestety generowanie nowych chciejstw nie poprawia sytuacji. A oto co mi przybyło:


- samoopalająca pianka Bielenda- poprzednia już mi się kończy i stwierdziłam, że przyda się kolejna butelka. W końcu nie zawsze muszę wszystkich straszyć swoją białością.
- podkład Clarins Everlasting- spróbowałam próbki i stwierdziłam, że przyda się na okres jesienno-zimowy. Już zdążyłam go polubić i za niedługo napiszę recenzję.
- zestaw miniaturek Estee Lauder- korektor DW bardzo fajnie sprawdził mi się latem, ale teraz jest już zbyt ciemny. Zestaw wzięłam ze względu na serum Advance Night Repair, którego zakup mam w planach. Próbka pewnie pozwoli mi zweryfikować czy zakup jest faktycznie potrzebny.



- gąbka Beauty Blender- tym razem kupiłam czarną wersję. Różową mam już jakiś czas i powoli potrzebuje ona wymiany.
- podkład Marc Jacobs Remarcable- to moje ostatnie chciejstwo. Jak tylko podkład się pojawił w sprzedaży od razu w ciemno klikałam moją buteleczkę. Zdradzę, że absolutnie nie żałuję.

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie przygarnęła też kilku rzeczy do szafy... Cóż, niestety książka Slow Fashion nie zmieniła mojego życia. Oto moje jesienne nowości:


- sukienka dzianinowa H&M,
- torebka Wittchen,
- botki Zara,
- kardigan Promod,
- komin New Yorker

A Wam co fajnego przybyło we wrześniu?
Copyright © 2016 Nasze Poddasze , Blogger