31.5.13

Projekt denko- kwiecień, maj

Projekt denko- kwiecień, maj
Nieubłaganie nadszedł koniec kolejnego miesiąca, czas więc na projekt denko. Pod koniec kwietnia nie było u mnie takiej notki, bo niewiele rzeczy było do pokazania. W tym miesiącu udało mi się zużyć kilka produktów i postanowiłam pokazać Wam co zdenkowałam, by jak najszybciej wyrzucić puste opakowania.





-        Siquens Prevention krem do cery tłustej


 bardzo dobry nawilżacz, był wydajny i świetnie sprawdzał się pod makijażem. Rozpływałam się nad nim TUTAJ

-      relaksujący żel pod prysznic Balea Atem Pause
fajnie się pienił, miał delikatny i zmysłowo otulający zapach. Dobrze spełniał swoje zadanie, ale zachwytów takich jak grejpfrutowy żel u mnie nie wywołał

-      Biały Jeleń hipoalergiczny żel pod prysznic kozie mleko
delikatny i niedrażniący kosmetyk do mycia, nie wysuszał skóry, ale dość słabo się pienił i był mało wydajny

-     peeling o zapachu mango od BeBeauty
dla mnie bubel, nie kupię go więcej

-     odżywka 8 w 1 Eveline
zdecydowanie bardziej wolę diamentową wersję, ta nie zdziałała nic na moich paznokciach

-      nawilżający szampon Alverde z hibiskusem
był w porządku jak na szampon naturalny, jednak wydajnością nie grzeszył

-     odżywka odbudowująca Alverde z amarantem
świetnie się spisywała, włosy były lśniące, nawilżone i mięciutkie

 -         płyn micelarny Bioderma Sensibio
wielbię i kocham z całego serca za to, że świetnie i błyskawicznie zmywa cały makijaż oraz absolutnie nie podrażnia skóry i jest delikatny dla oczu. Kolejna 500 ml butla już na mnie czeka


-      płyn micelarny BeBeauty
niezły i tani produkt, który dobrze zmywa makijaż oczu, ale do Biodermy mu daleko...

 -       balsam do ciała z ekstraktem z czarnej porzeczki Balea
świetnie nawilżał i lekko natłuszczał dzięki zawartości olejów w składzie, poza tym pięknie pachniał i był niedrogi (RECENZJA)

-    tusz do rzęs Lovely Curling Pump Up
świetny i niedrogi tusz, który pięknie wydłużał i podkręcał moje rzęsy
RECENZJA


To wszystko, co udało mi się zużyć w ciągu ostatnich dwóch miesięcy:-)
Pozdrowienia
Yzma




28.5.13

Zakupy majowe :-D

Zakupy majowe :-D
Dzisiaj post z moimi majowymi zdobyczami kosmetycznymi.
  • na początek zrobiłam zapasy wycofywanego płynu micelarnego BeBeauty
  • w moje ręce w końcu wpadła szczotka Tangle Teezer

  • będąc w DM zrobiłam skromne zakupy: szampon z Balei z serii Professional oraz balsam do ciała o zapachu mango

  • postanowiłam zaopatrzyć się w suszarkę do włosów i wybór padł na Philips ThermoProtect Ionic

  • w Rossmannie pojawiły się produkty Aussie, więc bez wahania kupiłam słynną 3 minutową maskę do włosów. Poza tym do internetowego koszyka wpadł olejek rewitalizujący do włosów Himalaya

  • w Hebe skusiłam się na nowy tusz, który jest ostatnio polecany w blogosferze: Eveline Volume Celebrities Mascara

  • od dawna kusiły mnie podkłady mineralne, więc skusiłam się na kilka próbek ze strony Annabelle Minerals 

  • moja kolekcja lakierów mocno się powiększyła w maju, zwłaszcza w wyniku promocji w Hebe na lakiery z Essie (kupiłam słynny top coat Good to go oraz lakiery Mint Candy Apple, Watermelon, Tart Deco, Peach Daiquiri, Lovie Dovie), poza tym kupiłam jeszcze szaro-lawendowy lakier od Lovely

  • produktów do ust również kilka mi przybyło: na Allegro kliknęłam pomadkę NYX Orange Soda, a rossmannowa promocja zaowocowała w następujące pomadki: Wibo Eliksir nr 05, Rimmel Apocalips w kolorze Nova oraz dwie pomadki Bourjois z serii Rouge Edition nr 09 i 11

  • w Marionnaud dorwałam w końcu produkty theBalm: bronzer Bahama Mama, a za połowę ceny dokupiłam róż Hot Mama

I to by było na tyle z moich kosmetycznych zakupów:)
Chętnie poczytam co nowego pojawiło się u Was, więc piszcie śmiało :)
Yzma




26.5.13

Balea- balsam do ciała z ekstraktem z czarnej porzeczki

Balea- balsam do ciała z ekstraktem z czarnej porzeczki

Balsam do ciała z ekstraktem z czarnej porzeczki kupiłam podczas moich pierwszych zakupów w DM i od razu się w nim zakochałam.
Właśnie zdążyłam go zdenkować i stwierdziłam, że tak fantastycznemu produktowi należy się osobna notka.

 Balsam znajduje się w miękkiej tubce, z której bardzo wygodnie wydobywa się produkt (choć pompka oczywiście by się przydała). Sam balsam ma biały kolor i kremową konsystencję. Przy tym skład jest bardzo treściwy ze względu na wysoką zawartość olejów (głównie migdałowego i słonecznikowego).

Skład:

Cena:  ok. 6 zł

Zapach jest przecudowny! Balsam pachnie lekko słodkawą czarną porzeczką, nie wyczuwam żadnych chemicznych, sztucznych nut zapachowych. Poza tym czuć go na skórze jeszcze długo po posmarowaniu. Dla mnie to mistrzostwo świata!


Choć za balsamami nie przepadałam to postanowiłam jednak nieco bardziej przykładać się do pielęgnacji mojego ciała. Porzeczkowy balsam od Balei świetnie przełamał moją niechęć już od pierwszego użycia.
Balsam z łatwością rozprowadza się po skórze i błyskawicznie ją nawilża oraz odrobinę (ale nie przesadnie) natłuszcza. Skóra staje się mięciutka jak u niemowlaczka. Sama się zdziwiłam, że moja skóra może być aż tak gładka…
Szczególnie przyjemnie używało mi się go po porządnym peelingu, kiedy moja skóra wsysała go w tempie ekspresowym.


Balsam był baaardzo wydajny. Zużyłam go dopiero po prawie 4 m-cach, ale przyznaję, że nie używałam go codziennie i testowałam równolegle inny specyfik do ciała. Tak czy siak myślę, że jedna tubka o pojemności 200 ml spokojnie wystarczyłaby mi na 2 miesiące codziennego użytkowania po wieczornej kąpieli.

Żałuję tylko, że była to edycja limitowana i balsam nie jest już dostępny w sprzedaży, bo na pewno kupiłabym kolejne opakowanie.





24.5.13

Biały Jeleń hipoalergiczny żel pod prysznic kozie mleko

Biały Jeleń hipoalergiczny żel pod prysznic kozie mleko
Przyznam, że oprócz mydła „Biały Jeleń”, które kiedyś namiętnie używałam nie miałam niczego więcej z tej serii. Niedawno w moje ręce od firmy Pollena Ostrzeszów wpadł hipoalergiczny żel pod prysznic.

Produkt standardowo mieści się w plastikowej butelce o pojemności 200 ml


Żel ma konsystencję dość wodnistą, ale bardzo kremową moim zdaniem. Kolor jest biały, mleczny, nie ma w nim żadnych „perłowości” ;-)
Jeżeli chodzi o zapach to ma on przypominać kozie mleko, ale wg mnie kosmetyki z tym składnikiem pachną nieco inaczej. Tak czy siak zapach jest delikatny, odświeżający i taki trochę męski, co bardzo mi się podoba. Echh, czasem fajnie poczuć męski zapach, choćby podczas kąpieli… ;-)


Skład jak na kosmetyk hipoalergiczny nie powala, bo SLS jest na 2-gim miejscu, ale muszę stwierdzić, że kosmetyk mojej skóry nie przesusza i absolutnie nie podrażnia.

Myje całkiem delikatnie, ale skutecznie. Mam jednak małe zastrzeżenie co do wydajności, gdyż lubię mocną pianę i aby ten efekt uzyskać muszę wylewać sporo produktu.


Podsumowując- fajny i niedrogi kosmetyk, obecnie szeroko dostępny w drogeriach. Spełnia dobrze swoją rolę, a przy tym pięknie pachnie.

Myślę, że skuszę się na inne produkty z serii „Biały Jeleń”, bo zaciekawiły mnie już szampony oraz żel do twarzy.

A Wy polecacie „Białego Jelenia”? Co Waszym zdaniem jest warte uwagi?

Yzma





23.5.13

Miętowo-cukierkowo...

Miętowo-cukierkowo...
Dzisiaj na szybko mój obecny manicure :-)


Do jego wykonania użyłam:
- mięta z limitowanej edycji Wibo Amazing Amazone
- na serdecznych palcach kolorowy Jolly Jewels

- podkład to warstwa Nail Art peel of z Essence
- top coat Seche Vite




To by było na tyle :-) Lubicie takie odcienie czy wolicie klasykę?

Yzma






22.5.13

Inteligentnie Nawilżający Krem Do Twarzy na dzień GoCranberry

Inteligentnie Nawilżający Krem Do Twarzy na dzień GoCranberry
Ostatnim produktem z serii GoCranberry, który chcę Wam zrecenzować jest Inteligentnie Nawilżający Krem Do Twarzy na dzień.


Krem oczywiście znajduje się w buteleczce z pompką typu air-less, ma pojemność 50 ml, na zużycie mamy 3 miesiące (w tym wypadku to trochę krótko i może być problem z wykorzystaniem tych 50 ml, choć plusem jest oczywiście brak konserwantów- coś za coś).
Konsystencja jest dość treściwa i nieco tłustawa, kolor kremu jest biały, a zapach słodkawy i delikatny (jak w całej serii żurawinowej).




Skład dla bardziej dociekliwych:


Osoby, które nie lubią się z gliceryną nie będą zadowolone…

Krem jest przeznaczony do dziennej pielęgnacji, ma za zadanie nawilżenie skóry i utrzymywanie go przez długi czas.

Oto co o kremie pisze producent:




W moim subiektywnym odczuciu krem spisuje się średnio. Jest tępy podczas aplikacji i trzeba się trochę nawcierać, by całkowicie wniknął w skórę. Przyznaję, że efekt matowej skóry mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Produkt szybko się wchłania do całkowitego matu. To bardzo dobra wiadomość dla osób o tłustej i mieszanej skórze. Jednak mimo ogromnych zachwytów nad doskonałym wchłanianiem trzeba zaznaczyć, że na twarzy zostaje leciutka lepka i matowa warstewka. Moja mieszana skóra jest dobrze nawilżona po użyciu tego kremu, ale osoby z suchą cerą mogą nie być zadowolone.


Problemy zaczęły się u mnie podczas nakładania makijażu, gdyż zarówno podkłady, jak i kremy BB po prostu się na nim rolowały. Początkowo pomyślałam, że nałożyłam zbyt dużo kremu GoCranberry, ale przy malutkich ilościach było tak samo. Jakoś jednak poradziłam sobie z rozprowadzaniem podkładów i po wykonaniu pełnego make-upu twarz wyglądała dobrze… na jakieś 2-3 godz. Po upływie tego czasu zaczęłam się niemiłosiernie świecić i wymagana była poprawka. I tak niestety przez cały dzień.

Testowałam jednak krem wytrwale, by być pewna swojej opinii. Niestety ostatecznie moja skóra się z nim nie zaprzyjaźniła i zbuntowała się poprzez wysyp nowych zaskórników. Podejrzewam, że to nie przez glicerynę, bo nie mam z nią problemów i używam praktycznie cały czas kremów z jej zawartością. Myślę, że przyczyną jest moje własne sebum, które po użyciu kremu GoCranberry było wytwarzane z większą ilością i spowodowało zapchanie.

Teraz po kilkakrotnym użyciu Effaclar K wszystko wróciło do normy, ale muszę stwierdzić jednoznacznie, że krem mi zwyczajnie nie podpasował. Moja skóra zdecydowanie woli lżejsze, żelowe konsystencje.

Krem do kupienia TU
Cena: 25,83 zł


Generalnie jednak seria GoCranberry zasługuje na pochwały, bo zachwyciło mnie serum, o którym możecie przeczytać TU, wspaniały jest także peeling solny (RECENZJA) oraz krem pod oczy,  który recenzowałam TUTAJ.

Zainteresowało Was coś z serii GoCranberry?

Pozdrawiam
Yzma

20.5.13

Suchy szampon Balea

Suchy szampon Balea
Suchy szampon od Balei to pierwszy tego typu produkt, który zawitał w mojej łazience. Kupiłam go w lutym w czeskim DM-ie, ale od tej pory zdążyłam użyć go jakieś 6-7 razy...
Stwierdziłam, że napiszę recenzję, bo i tak mojego zdania o tym produkcie nie zmienię.

Szampon znajduje się w metalowym opakowaniu z rozpylaczem, wygląda jak każdy inny dezodorant. Pojemność wynosi 200 ml, skład generalnie jest typowy dla tego typu kosmetyków i nie różni się zbyt wiele od innych suchych szamponów.
Koszt: ok 12 zł


Szampon ma za zadanie odświeżyć nasze włosy i nadać im lekkość. Producent obiecuje odświeżenie na 24 godz i zaznacza, że produkt nadaje się do każdego rodzaju włosów.
Rozpylacz działa bez zarzutu, ale niestety z tego, co się z niego wydobywa nie jestem już tak zadowolona. 
Pył powoduje u mnie straszne podrażnienie dróg oddechowych, już niewielka ilość wywołuje nieustający i duszący kaszel. Po prostu czuję ten szampon w gardle i muszę uciekać czym prędzej z łazienki. Po ewakuacji koniecznie muszę się czegoś napić, by wszystko wróciło do normy.
Zapach sam w sobie jest ok i nie przeszkadza mi za bardzo. Sam produkt jednak nie spowodował u mnie "efektu wow", wręcz przeciwnie- podniósł mi kilkakrotnie znacząco ciśnienie...
Mimo dużej odległości, z której rozpylam go na włosy zawsze pozostaje na nich biały, nieestetyczny nalot, którego za żadne skarby świata nie da się wyczesać. Zdarzyło mi się kilkakrotnie użyć go przed wyjściem do pracy i prawie zawsze byłam załamana efektem, jaki u mnie wywoływał.

Przy odległości mniejszej niż 20 cm można uzyskać poniższy efekt:


Po spryskaniu z odległości ok. 30 cm jest lepiej, ale włosy i tak są białe :-(


Podobno szampon łatwiej usunąć po użyciu suszarki, ale ze względu na to, że staram się dbać o kondycję moich włosów suszarki w moim domu nie uświadczę- to musi się wkrótce zmienić...

Generalnie nie mam porównania do innych suchych szamponów i nie wiem czy ten produkt nie potrafi współpracować z moimi kudłami, czy po prostu takie innowacje mi nie służą. 
Ostatnio rozmawiałam o nim z siostrą i dowiedziałam się, że jest z niego zadowolona i bardzo go sobie chwali. Absolutnie nie narzeka na to, że mocno pyli i bieli włosy. Może więc trafiłam na felerny egzemplarz, albo nie potrafię go prawidłowo użyć.
Postaram się go zużyć do końca, ale na pewno nie kupię ponownie. Myślę, że dam szansę wykazania się osławionym szamponom Batiste :-)

Co Wy sądzicie na temat suchych szamponów?
Yzma

17.5.13

GoCranberry Odżywczo Wygładzający Krem Pod Oczy

GoCranberry Odżywczo Wygładzający Krem Pod Oczy
 Kolejnym kosmetykiem, który otrzymałam do testów od Laboratorium NOVA był Odżywczo Wygładzający Krem Pod Oczy.



Krem jest również zamknięty w buteleczce typu air-less i kartonowym pudełeczku. Pojemność produktu to 30 ml.




Konsystencja kremu jest bardzo lekka, ale niezbyt rzadka i wodnista. Zapach jest typowy dla całej serii żurawinowej- słodki i delikatny. Kolor kremu jest biały- tutaj żadnych szczególnych cudów nie ma ;-)

Obietnice producenta:



Skład:


Jak widać skład jest bardzo w porządku.

Kremu pod oczy używam codziennie rano i wieczorem, na zużycie mam 3 miesiące. Po nałożeniu dość sporej ilości kremu (1 pompka wystarczy w zupełności) wykonuję jeszcze delikatny masaż skóry wokół oczu, którego nauczyłam się jeszcze na studiach. W tym czasie krem idealnie się wchłania w skórę i pięknie ją nawilża, a przy tym nie zostawia tłustej warstwy. Bardzo dobrze nadaje się pod makijaż, nic się na nim nie roluje ani nie zbiera w załamaniach.


Rano po przebudzeniu skóra pod oczami jest bardzo dobrze nawilżona i rozjaśniona, przez co cienie nie są aż tak widoczne. Odczuwam również spore wygładzenie i ujędrnienie, które z pewnością jest efektem nie tylko kremu, ale także masażu.
Na szczęście nie mam dużych zmarszczek pod oczami, ale często borykam się z opuchlizną, która jest wynikiem słabego krążenia limfy. Tutaj połączenie kremu GoCranberry i masażu dają genialne rezultaty. Skóra jest faktycznie wygładzona i bardziej napięta. Spojrzenie jest wypoczęte, dzięki temu oszczędzam na korektorze pod oczy ;-)
Polecam spróbować to mazidło, bo daje dobre efekty za niezłą cenę: 25,83 zł





Pozdrawiam
Yzma

Copyright © 2016 Nasze Poddasze , Blogger